Jako rodzice zawsze musimy mieć skrzydła wystarczająco duże, aby otoczyć nimi dzieci i osłonić je przed krzywdą czy bólem. To figuruje w naszym kontrakcie z Bogiem, kiedy bierzemy na siebie odpowiedzialność za ich życie.

NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » POGADUSZKI » KU POKRZEPIENIU SERC

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

ku pokrzepieniu serc

to czego nie może zabraknąć
  
megi82
19.05.2009 19:48:16
poziom 2



Grupa: Administrator 

Lokalizacja: www.kacperszydlowski.pl

Posty: 72 #263946
Od: 2009-5-19


Ilość edycji wpisu: 1
MAMA

Mam na imię Weronika. Mój syn i ja żyjemy w świecie nieco odmiennym od waszego. Michael jest wysoko funkcjonującym autystycznym dzieckiem, które potrafi rysować, tworzyć poezję, pisać opowiadania i śpiewać. Nie bawi się zabawkami, ale bardzo lubi mnożenie geometrię i matematykę. Nie ogląda telewizji ale rysuje to co postrzega we własnym świecie z zadziwiającą dokładnością i oryginalnością. Bardzo go kocham i wiem, że on kocha mnie. Żyjemy w naszym małym odrębnym zakątku świata. niektórzy nazywają go autyzmem, inni postrzegają jako świat głębokiego smutku i rozpaczy. Ja często myślę o nim jako źródle nadziei, fascynacji i piękna. Chciałabym przybliżyć go innym.
Nie oczekuję żeby autyzm został uzdrowiony, ale chciałabym żeby był zrozumiały bowiem zrozumienie jest kluczem do przyjęcia każdej odmienności. Dopóki ta myśl nie będzie akceptowana i szanowana autyzm będzie brzmiał dla rodziców jak wyrok. A w rzeczywistości otwiera drogę do poznania ludzkiego umysłu i ukazuje nieograniczona zdolność tworzenia w obrębie autystycznego spektrum. Może pewnego dnia będzie nam dane je poznać. I chociaż autystyczny świat bywa bardzo trudny, nie chciałabym zmienić mojego syna, nie chciałabym żeby był „normalny”…
Macierzyństwo jest kwestią wyboru , niekiedy społecznej presji, przyzwyczajenia lub przypadku. Tego roku tysiące kobiet stanie się matkami niepełnosprawnych dzieci. Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się jak zostają wybrane?
Wyobraziłam sobie boga krążącego ponad ziemią, który z wielka troska i rozwagą wybierał sobie tych którzy wspomagają jego dzieła. Obserwując instruował swoich aniołów, którzy notowali wszystko w olbrzymiej księdze: Dominika Waniec – syn, Anioł stróż : Tomasz. Anna Brodzińska – córka, Anioł Stróż : Mateusz. Nagle podając aniołowi kolejne imie uśmiechnął się:
- A jej damy niezwykłe dziecko
Anioł popatrzył zaciekawiony
- dlaczego jej ?boże przecież jest taka szczęśliwa
- No właśnie, czy mógłbym powierzyć niepełnosprawne dziecko mamie , która nie wie co to radość? To byłoby okrutne
- ale czy wystarczy jej cierpliwości
- nie chcę żeby miała jej zbyt wiele, w przeciwnym razie nie przestanie rozczulać się nad sobą i utonie w morzu rozpaczy. Po pierwszym szoku uczucie żalu osłabnie, a ja dam jej siłę, aby umiała to nieść. Obserwowałem ja dzisiaj. Posiada to rzadkie i konieczne u matek poczucie wartości i niezależności. Dziecko, które pragnę jej powierzyć ma swój własny świat. Ona musi sprawić aby zaczęło zyć w jej świecie, a to nie będzie łatwe
- ale panie ja nawet nie wiem czy ona w ciebie wierzy
Bog uśmiechnął się
- to nie ma znaczenia, mogę to zmienić. Zresztą ona jest idealna ma wystarczająco dużo egoizmu
- egoizmu czy to jest zaleta?
Bóg kiwnął głową
- jeśli tylko sporadycznie będzie umiała się rozstać ze swoim dzieckiem, nie zdoła przetrwać. To jest kobieta która obdarze istota daleką od doskonałości. Ona jeszcze nie zdaje sobie sprawy że będą jej tego zazdrościć. każde słowo i każdy krok będzie dla niej niezwykły kiedy usłyszy mamo pierwszy raz poczuje że jest świadkiem cudu. Kiedy zechce przybliżyć swemu dziecku świat zobaczy tak jak niewielu ludzi kiedykolwiek dostrzeże piękno tego co stworzyłem.. dopuszczę tez żeby poznała tak jasno jak ja ludzkie ograniczenie, okrucieństwo uprzedzenie i lęk ale sprawię że wzniesie się ponad nimi. I nigdy nie będzie sama. Będę przy niej w każdej minucie i dniu jej życia bo ona przez swój trud i troskliwościa trwa przy mnie i współtworzy moje dzieło
- a jej anioł stróż
Bog uśmiechnął się
- nie musisz szukać wystarczy jej lustro
  
Electra29.03.2024 08:46:10
poziom 5

oczka
  
megi82
19.05.2009 19:48:58
poziom 2



Grupa: Administrator 

Lokalizacja: www.kacperszydlowski.pl

Posty: 72 #263948
Od: 2009-5-19


Ilość edycji wpisu: 1
Moje dziecko
autor Marla DeBruin


Jest takie dziecko, które chcę żebyś poznała, to moje dziecko.

Moje dziecko wygląda jak Twoje dziecko, normalne i doskonałe ze wszystkich stron.

Moje dziecko ma jednak niewidoczne kalectwo.

Jestem pewna, że widziałaś moje dziecko. Moje dziecko to to, które nigdy nie jest zapraszane na przyjęcia urodzinowe.

Moje dziecko nigdy nie było w twoim domu, aby bawić się z Twoim dzieckiem.

Moje dziecko to to, które siedzi samotnie na huśtawce, na podwórku.

Moje dziecko to to, które obserwuje jak inne dzieci bawią sią razem.

Moje dziecko chce się bawić z Twoim dzieckiem, ale powiedziano mu NIE,

ponieważ moje dziecko zachowuje się inaczej niż Twoje dziecko.

Upośledzenie mojego dziecka czyni go bardziej naiwnym, to coś czego nie znajdziesz u innych dzieci w jego wieku.

Moje dziecko nie naśmiewa się z innych i lubi wszystkich.

Małe dzieci często ciągną do mojego dziecka z powodu jego cierpliwości do nich.

Dorośli określają moje dziecko jako czarujące i grzeczne, dlatego, że jest to jedyny sposób zachowania pośród nich, jakie moje dziecko zna. Z tego samego powodu rówieśnicy nie czują się dobrze z moim dzieckiem, unikają go.

Wielu dorosłych bardzo stara się pomóc mojemu dziecku przystosowac się.

Moje dziecko ma opowiadane historyjki z życia, aby pomogły mu stać sie takim jak Twoje dziecko. Problem w tym, że moje dziecko potrzebuje pomocy Twojego dziecka, aby uczyć się stosunków międzyludzkich. Niestety tak się nie dzieje, ponieważ Twoje dziecko nie chce mieć nic wspólnego z moim dzieckiem.

Twoje dziecko, jestem tego pewna, było uczone od najwcześniejszych lat, aby być uprzejme wobec ludzi upośledzonych, z pewną dozą współczucia i dobrych manier potrafi Ono zaakceptować tych, którzy są poszkodowani przez los. Jakże chciałabym, abyś nauczyła Swoje dziecko, że niektóre uposledzenia nie są wyraźnie widoczne.

Moje dziecko nie potrzebuje współczucia, moje dziecko chce mieć przyjaciół.

Moje dziecko ma autyzm.

Moje dziecko mogło by być Twoim dzieckiem.

  
Joe
27.05.2009 22:00:59


Grupa: Administrator 

Posty: 11 #267403
Od: 2009-5-19
Drogi pamiętniku... bardzo szczęśliwy

Od pewnego czasu Maja jeździ z Michałem na zajęcia popołudniowe do cenionego przez nas Ośrodka. Niedawno wróciła cholernie zdenerwowana.
- Co za wstrętna baba! Co za jędza!
- ?
- Ta, co Michał ma z nią "T". I co z tego, że z Synapsisu! Odnosi się do Michała jak do idioty! Szarpie go, mówi głośno i jeszcze te jej durne komentarze, żebym się tak nie podniecała jego sukcesami! Aż trudno uwierzyć, że sama ma dziecko autystyczne! A w ogóle te zajęcia nie mają sensu! Cały czas ktoś wchodzi i wychodzi, Michał nie może sie skupić. Uwielbia terapeute od "SI" a panią na zajęciach z "L" nawet przytula - a tej baby nie znosi! Co ja mam robić? Może przewrażliwiona jestem?
- Ja pojadę następnym razem.

Jakiś czas później asystowałem Michałowi na zajęciach "T". A ponieważ z Michałem od zawsze komunikujemy się samym tylko wzrokiem, poznałem z miejsca, że jej nie lubi. Kobieta była po prostu "wypalona". W zestawieniu z pozostałymi terapeutami - młodymi, ambitnymi, cierpliwymi i żądnymi sukcesów podopiecznych - wypadła nie tyle blado, co przezroczyście. Nie było sensu dyskutować. Ale zareagować musiałem - tylko jak?
Szczęściem okazało się pewne powiązanie z panią dyrektor. Mówcie co chcecie, ale bez "pleców" nigdzie byśmy nie zaszli! Skierowała mnie do swojej córki (psycholog). Rozmowa była krótka.
- Chcę zmienić terapeutę od "T".
- Dlaczego?
- W moim mniemamiu nie nadaje się dla Michała. Może innym dzieciom pomaga ale nie jemu. On się jej boi i nie chce współpracować. Na pozostałych zajęciach jest świetny, lubi prowadzących, a oni go chwalą. Robi postępy.
- Rozumiem...
To "rozumiem" było tego typu "rozumiem", co znudzony lekarz mówi do upierdliwego pacjenta. Mimochodem wyciągnąłem asa z rękawa. Nie było dalszych komentarzy.

Parę dni później Michał dostał nową "T". Zanim doszło do zajęć pozwoliłem sobie zamienić słówko z jakże inną istotą. Martwi mnie tylko jedno. Poprzednia pani "T" prędzej czy później trafi na kolejne dziecko i powtórzy swój błąd. Tylko czy wtedy ktoś to zauważy....

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » POGADUSZKI » KU POKRZEPIENIU SERC

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny

Nie płacz w liście, nie pisz,że los Ciebie kopnął nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia. Kiedy Bóg drzwi zamyka -to otwiera okno, odetchnij,popatrz spadają z obłoków małe wielkie nieszczęścia podobne do szczęścia, a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju i zapomnij,że jesteś gdy mówisz,ze kochasz.